Definicja
"mięsiarza" jest bardzo prosta.
1. Mięsiarzowi zawsze muszą się zwrócić wszelkie opłaty, jakie wnosi łącznie z
kosztami dojazdu do łowiska.
2. Mięsiarz nigdy nie odpuszcza, dopóki ryba bierze to będzie siedział na
łowisku cały dzień i nie daj Bóg jak ktoś zająłby wcześniej jego miejsce ( i co
za durnie wymyślili te limity i wymiary ochronne ! ).
3. Mięsiarzowi wszystko przeszkadza, krzewy, drzewa, trzcina i inna roślinność
nadwodna, ptaki, które wyławiają "jego opłacone" ryby, a najbardziej
koledzy wędkarze, którym ryba bierze, a jemu przez pół dnia nawet nie
"pykło".
4. Mięsiarz nigdy nie może doczekać się otwarcia łowiska po zarybieniu.
Przybywa na łowisko od kilku do nawet kilkunastu godzin wcześniej i czeka przy
wcześniej upatrzonym stanowisku, aby czasami nikt mu go wcześniej nie zajął.
5. Mięsiarz niezadowolony z pobytu na łowisku, (bo nic nie złowił, a przecież
mu się należy) , przeszkadzają cudze śmieci , a zastawia po sobie wszystkie
śmieci, jakie przywiózł na całodzienną wyprawę.
6. Dla mięsiarza najgłupszym wędkarzem jest taki, co na ryby jeździ dla
relaksu, dla którego nie jest ważne czy dzisiaj coś złowi czy nie, ale to, że
przyjemnie spędzi czas na wodą korzystając z uroków przyrody. Ale tacy wędkarze
są wręcz przez niego uwielbiani, bo przecież dzięki nim dla mięsiarza zostaje
więcej ryb.
Teraz uderzmy się w pierś i ilu takich widzimy przed oczami naszej wyobraźni.
Ten opis to nie jest wymysł, ale doświadczenia z pobytu nad naszymi łowiskami